Translate

czwartek, 16 lipca 2015

Don't cry baby III

 Suga

Namjoon zauważył mój ruch i spodobało mu się to co widział. Ostatecznie mocno przyparł mnie do oparcia kanapy i już po chwili błądził po mojej całej jamie ustnej. Nie spodobało mi się to ,bardzo . Nie oddawałem jego pocałunków i nie miałem nawet takiego zamiaru .Dyrektor chyba zdenerwował się tym faktem, bo już po chwili poczułem mocne uszczypnięcie na obu pośladkach. Ponownie wygiąłem się w tył co umożliwiało temu hujowi jeszcze mocniejsze ściśnięcie wspomnianej części ciała. Jeszcze chwilę mnie całował, po czym całkowicie puścił. Następnie, ale już tylko na chwilkę, wpił się w moje obolałe  usta. Podniósł się, ubrał do połowy, a potem rzucił we mnie ubraniami.
- A teraz się wynoś. Widzimy się nie długo...Powiedział to takim tonem, jak gdyby to była najważniejsza obietnica, którą musiał spełnić.
Wyszedłem jak najszybciej potykając się o własne nogi. WSZYSTKO mnie bolało i ledwo dawałem radę iść.  Dość długo zajęło mi dojście do domu, zwłaszcza ,że ten kretyn rozdarł mi koszulę z której nic nie zostało,na szczęście miałem ze sobą marynarkę.
 Wracałem półnago ,pod wieczór. Nagle usłyszałem kroki skręcając w moją ulicę.
Jakiś stary dziad przyparł mnie lekko do zimnego murku łapiąc za moją marynarkę. Bawił się nią chwilę, po czym zbliżył twarz do mojego ucha i szepnął:
- Ładne  masz ciałko ...
Poczułem wstrętny odór piwa wydobywający się z jego ust. Skrzywiłem się i odwróciłem głowę.
Już i tak czułem się wystarczająco bezsilny. Myśl o najgorszym przytłaczała mnie coraz bardziej.
Po chwili jego ręka wylądowała na moim torsie gładząc go delikatnie. Na chwile przestałem myśleć o bólu i zacząłem uciekać . Nie wychodziło mi to najlepiej ,ale wystarczyło, bo ten gość był tak nawalony ,że nie dał rady za mną nawet iść. Ucieszył mnie bardzo ten fakt.
Zza rogu dostrzegłem swój dom, przystanąłem na chwile i spojrzałem za siebie. Na szczęście nikt już mnie nie dręczył. Zwolniłem i wszedłem do mieszkania. Wiedziałem ,że ojca nie będzie w domu.
Pewnie pojechał sobie na dziwki. Gówno mnie to już obchodzi.
Wszedłem do domu. Od razu skierowałem się do łazienki, aby zmyć z siebie... zapach po tym "dyrektorze".. Brzydziłem się dotykać swojego ciała. Brzydziłem się siebie. Za to, że nie postawiłem się.. Za to, że tak po prostu się dałem.. Nigdy sobie tego nie wybaczę..
Siedziałem w łazience ile się dało. Woda lała się bez przerwy. Chciałem się z tego oczyścić, ale to już na zawsze pozostanie w mojej głowie.. Już zawsze będę czuł ten jego okropny zapach i dotyk jego wstrętnych dłoni.
Nie uda mi się zapomnieć, o tym co mi zrobił.
Do tego czuje, że to nie był ostatni raz, na tym na pewno się nie zakończy.
Nie mam zamiaru jutro iść do szkoły, zostanę w domu.
***
Coś nieprzyjemnie burczy, i nie chce przestać. To pod moją poduszką,  ktoś do mnie dzwoni.
Na wyświetlaczu widniał napis J-HOPE. Kliknąłem na zieloną słuchawkę i przyłożyłem sobie urządzenie do ucha.
- Halo...Yoongi?
- Hope ,prosiłem cię już tyle razy zwracaj się do mnie SUGA 
- Umm.. okej,ale to nie ważne.. czemu nie ma cię w szkole?
Wystraszyłem się ,nie chciałem mu mówić o wczorajszym zajściu. Nie chciałem go również okłamywać, to był mój przyjaciel, ale musiałem to zrobić...
- Źle się czułem i zostałem w domu, przyniósłbyś mi notatki któregoś dnia?
Bez chwili zastanowienia odpowiedział.
- Pewnie,mogę nawet dzisiaj....
- Dzisiaj nie mam siły przepisywać ,może jutro okej?
- O..okej ,to jak coś będę dzwonić ...cześć
- Strzała..
Nie chcę go martwić, to jest mój problem i sam muszę sobie dać radę.
Powoli usiadłem, czego szybko żałowałem, tyłek mnie bolał jak cholera. Ten dupek przecież prawie mi go zgniótł. Ostrożnie wstałem i poszedłem zrobić sobie śniadanie.


J-Hope


Włożyłem telefon do kieszeni , i ruszyłem w kierunku szkoły.
Po głowie krążyły mi tysiące myśli typu : "Dlaczego Suga się tak dziwnie zachowuje...?"
Przecież jesteśmy przyjaciółmi.

***
Ostatnio zauważyłem, że gdy jestem w pobliżu Yoongi'ego robi mi się dziwnie nieswojo.
Ch-Cchyba zakochałem się w ...swoim najlepszym przyjacielu.
Przecież on do mnie nic nie czuje!!
Przecież on woli dziewczyny.
Nie powiem mu tego...NIGDY

***

Już minął tydzień a Sugi nadal nie ma w szkole. Kiedy dzwoniłem do niego żeby się dowiedzieć spławiał mnie odpowiedziami :"Przepraszam nie mogę teraz rozmawiać", lub wogóle nie odbierał.
Aż w końcu...
Pojawił się w szkole..

Suga

Poniedziałek...Wszedłem pewnym krokiem do szkoły.
Dziś miałem wszystko i byłem idealnie przygotowany do lekcji . Ten walnięty dyrektor już nie ma do czego się przyczepić. Cały tydzień czekałem na nowy mundurek. Wszystko było perfekcyjnie...
Ale zapomniałem o jednym...
Czwarta lekcja...siedziałem sobie spokojnie i rozwiązywałem zadanie z fizykii, kiedy przez głośniki usłyszałem kobiecy głos : "Min Yoongi z klasy II h proszony natychmiast do gabinetu dyrektora" . Moja twarz wyrażała tyle ,co nic ....Ale jednak coś...
Mieszało się we mnie uczucie strachu i totalnego wkurwienia. "CO TYM RAZEM DO CHOLERY?!"- tyle mówiło moje spojrzenie.
Podniosłem się z ławki ,wziąłem swoje rzeczy i skierowałem się w stronę wyjścia z klasy. Przez chwilę zastanawiałem się czy po prostu nie uciec i nie wrócić do domu, ale w tedy miałbym jeszcze bardziej przerąbane . Więc zawróciłem się i po chwili stałem już pod drzwiami do piekła.
Powoli nacisnąłem klamkę i ostrożnie wszedłem do środka. Nie zdążyłem się odwrócić ,a już poczułem lekki uścisk na moich biodrach.
- Witaj skarbie - usłyszałem cichy głos przy moim uchu i ciepły oddech na karku. Ale już po chwili straciłem równowagę ,bo zostałem popchnięty .
Wylądowałem brzuchem na biurku ,lecz natychmiast odwróciłem się , bo wiedziałem czym grozi stanie tyłem do dyrektora.
On jednak podchodził do mnie bardzo powolnym krokiem, pytając :
- Jakim prawem śmiałeś nie przyjść do szkoły przez cały tydzień bez poinformowania mnie o tym?
W końcu znalazł się przeze mną. Przyparł mnie do biurka i krzyknął:
- Masz więcej tego nie robić!!!
Po czym uderzył mnie w twraz. Niespodziewałem się tego  ,więc znów straciłem równowagę i poleciałem na podłogę. 
Nie zostawił mnie w spokoju , dokopał mi jeszcze pare razy w brzuch. Następnie zdeptał moje stopy.
Krzyknąłem z bólu i otarłem lecącą krew z rozciętych ust.
Nie poczułłem już żadnego ciosu ,i podniosłem głowę do góry.
Namjoon stał do mnie tyłem trzymając się za głowę.
Stał tak ,po czym podszedł do mnie i szarpnął mną w górę. Mimowolnie wstałem potykając się jeszcze o własne nogi. Kim położył rękę na moim policzku i pogładził go kciukiem.
- Przepraszam kochanie...Nie powinienem był tego robić. Wynagrodzę Ci to...- uśmiechnął się szyderczo.
Zauważył krew spływającą z mojej wargi po brodzie.
Przez chwile patrzył na nią , po czym ją zlizał i wypluł. Moja twarz nie wyrażała nic. Kompletnie nic. Tylko pojedyncze łzy spływały mi po policzkach. Wiedziałem co się szykuje.
I nie pomyliłem się.
Namjoon zjechał ręką z mojego policzka po mojej szyji ,torsie aż do...mojego penisa. Gładził go ręką ,a kiedy poczuł go bardziej nie bawił się w jakieś gry wstępne tylko od razu rozpiął mi spodnie i je zdjął. Spojrzał na mojego przyjaciela i uśmiechnął się.
Do tej pory śledziłem jego ruchy,ale już nie mogłem i odwróciłem  głowę w drugą stronę dodatkowo zamykając oczy. Znów czułem tą bezsilność i obrzydzenie...Nie tylko do tego gnoja ,ale też do siebie... Za to ,że dopuszczam do takich sytuacji. 
Czułem jego dotyk na moich udach. Jednak po sekundzie zoorientowałem się, że pozbywa się mojej marynarki i koszuli.
Stałem tak w samych bokserkach. Nie miałem ochoty patrzeć ,ani na siebie, ani na niego.  Wiedziałem ,że mierzy mnie wzrokiem.
Mój spokój nie potrfał jednak długo. Zdjął z siebie górną część garnituru ,po czym złapał moją rękę i położył sobie na tors.
- Rozbierz mnie
Zarządził po chwili. Spojrzałem na niego ze wzrokiem mówiącym "Chyba sobie ze mnie żartujesz?!"
- Rozbieraj!!- krzyknął.
Z wielką niechęcią położyłem rękę na guzik jego spodni. Powolnym ruchem go rozpiąłem i to samo zrobiłem z  rozporkiem. Wiedziałem, że chce, żebym teraz zdjął jego spodnie, ale nie zrobię tego... nie mogę.
To obrzydliwe. Wystarczy ,że muszę patrzeć na jego krzywy ryj.
- No co jest? - zapytał - Nie chcesz tego zrobić? To może ci pomogę - Wycedził przez zaciśnięte zęby.
Natychmiast pokręciłem głową, ale za nim się obejżałem , już czułem mocny uścisk na moim przyrodzeniu.
Z bólu wygiąłem się do tyłu i jęknąłem przeciągle. Gdy zorientowałem się co właśnie zrobiłem , od razu zagryzłem wargę.
- Więcej, kotku..
Powiedział słysząc mnie. Nic nie odpowiedziałem, ale byłem pewny, że więcej już tego nie usłyszy.
- Sprzeciwiasz się? To powróćmy do pierwszej czynności. Ściągaj mi spodnie. Teraz!!
Wystraszyłem się go troche.. I zrobiłem co kazał. Chwyciłem boki jego spodni i powoli ciągnąłem je w dół, nie patrząc temu typowi w twarz.
- A teraz bokserki!
Nie chciałem tego robić.. Ale byłem zmuszony.
- No, co? Specjalne zaproszenie może chcesz?!
Nie miałem wyjścia i zrobiłem jak kazał. Nie chciałem na to patrzeć, więc odwróciłem głowę w lewo i schowałem ją we własnym ramieniu, ale już po chwili poczułem dłoń na swoim podbrudku. Namjoon odziwo delikatnie podniósł moją głowę do góry.
- A taraz, skarbie, weź go w ręce..
Moje oczy przybrały rozmiar XXXL. Nie miałem nawet najmniejszej ochoty tego robić. Lecz gdy poczułem niesamowicie mocne trzaśnięcie w twarz, wiedziałem, że muszę.. Zrobiłem jak kazał... Podniosłem rękę i lekko chwyciłem jego penisa.. Okropne uczucie.. Teraz brzydziłem się siebie jeszcze bardziej.
- A teraz zrób mi dobrze tą ręką
Nie, nie, nie teraz to już przegiął!! I to ostro. Puściłem jego przyrodzenie i odwróciłem głowę w drugą stronę, po czym zachichotałem pod nosem. Od razu tego pożałowałem. Teraz zwijałem się z bólu na podłodze. Kolejne uderzenie w twarz.
- ZROBISZ TO, KURWO, ROZUMIESZ??!!





****

Przepraszamy, że tak długo nie mogliście zobaczyć nic nowego na naszym blogu. Postaramy się dodawać kolejne rozdziały częściej :) <3
Czekamy na uwagi i komentarze ^^




                        

sobota, 9 maja 2015

Don't cry baby II

 Suga
Bardzo zdziwiło mnie zachowanie dyrektora, ale nie miałem zamiaru tak szybko mu podpaść. Postaram się przyjść na zlecone mi spotkanie. Trochę się boję, ale nie mam wyjścia. Wróciłem do domu pośpiesznym krokiem ze słuchawkami na uszach i słuchałem swoich ulubionych raperów. Czasem ,gdy się nudziłem wtórowałem im. Nie obchodziło mnie to, że ludzie się na mnie dziwnie patrzą. Widocznie jestem dobry w tym ,co robię. Wszedłem cicho do mieszkania i zdjąłem buty rzucając plecak na ziemię. Poczułem słodki zapach czekolady , moja mama znów robiła moje ulubione ciastka ryżowe. Zajrzałem do kuchni i zobaczyłem talerz przykryty sreberkiem ,a na nim liścik:
" Masz obiad w lodówce ,jak wrócę to będę ,Mam nadzieję,że niczego nie rozwalisz.

Tata".
Na początku tylko wzruszyłem ramionami jednak ,gdy przeanalizowałem treść listu lekko się wystraszyłem. Nie wiedziałem do czego ten "dyrektor" jest zdolny.
Zabrałem półmisek ze sobą i wbiegłem po schodach zamykając się w pokoju i czekając na nadchodzący dzień...

NASTĘPNY DZIEŃ
Obudziły mnie promienie słońca bezczelnie wpadając do mojego pokoju. Wstałem po dziesięciu minutach ogarniając włosy.  Poszedłem do łazienki przygotować się do szkoły ,a gdy byłem już gotowy po prostu wyszedłem. Tym razem nie chciałem iść z Hope'm .by go nie martwić moim problemem. Nie chcę żeby widział ,gdy jestem smutny.
Jak na złość lekcje minęły bardzo szybko. Nim się obejrzałem musiałem już iść w stronę tego okropnego gabinetu. Zapukałem powoli i prawie bezgłośnie ,jednak i tak usłyszałem :
- Proszę...
Przeraził mnie fakt ,że w szkole byliśmy sami z... dyrektorem.
- Proszę, usiądź
Usłyszałem zamykając za sobą drzwi. Spełniłem jego prośbę, bez żadnych oporów.
Czułem się coraz bardziej nieswojo, miałem ochotę poderwać się i uciec.
Namjoon wstał od biurka i podszedł do mnie powolnym krokiem. Po moich plecach przeszedł zimny dreszcz, gdy przejechał palcami po moim karku. Wzdrygnąłem się i otworzyłem szerzej oczy z przerażenia.
Stanął za mną i dotknął rękoma moich ramion, po czym pochylił się i złożył na moim policzku pocałunek. Moje serce przyspieszyło ,i zaczęło mi się robić gorąco. Ukucnął przede mną ,spojrzał mi głęboko w oczy . Uśmiechnął się i dodał:
- Nie masz się czego bać...
Po czym podszedł znów od tyłu i zaczął ściągać marynarkę z moich pleców. Miałem ochotę dać mu w twarz, ale strach mnie unieruchomił. Poddałem się ,wiedząc że walka z nim nie ma najmniejszego sensu. Był ode mnie o wiele silniejszy.
Zbliżył się do mnie skracając centymetry dzielące nasze twarze ,i wpił się w moje usta jednocześnie rozrywając moją koszulę. Przestraszyłem się jego jeszcze mocniej. Nagle przeniósł rękę na moje kolana i mocnym ruchem je rozchylił wchodząc między nie. Nadal nie odrywał się od moich ust.
To już zaszło za daleko odruchowo oderwałem się od niego ,zabrałem moją marynarkę i czym prędzej wybiegłem. Byłem roztrzęsiony, i nie wiedziałem gdzie mam pójść.
Jedynym rozwiązaniem był natychmiastowy powrót do domu.
Wbiegłem do mojego bezpiecznego kąta i z trzęsącymi się rękoma zamykałem wszystkie zawiasy w każdych drzwiach jakie mieliśmy. Postanowiłem wziąć prysznic, aby umyć się z tego "brudu". Wyszedłem z łazienki i dalej roztrzęsiony i przerażony całą tą chora sytuacją, poszedłem spać. Obudziłem się po 01:00 i nie spałem całą noc. Myśl o tym, że jutro może być jeszcze gorzej przerażała mnie coraz bardziej. Nie miałem pojęcia co robić, bo przecież nie mogłem tak po prostu opuścić szkoły. Dodatkowo uświadomiłem sobie, że nie mam koszuli do mundurka, bo ten psychiczny "DYREKTOR" mi ją najzwyczajniej w świecie rozerwał. Bałem się jutra...

NASTĘPNY DZIEŃSpojrzałem na zegarek w telefonie. 06:50. Przydałoby się wstać i przyszykować do szkoły. Samo słowo "szkoła" przyprawiało mnie już o dreszcze, a co dopiero fakt, że ten walnięty gość na pewno znów się do mnie przyczepi. A zwłaszcza, że nie mam tej cholernej koszuli i musze założyć zwykłą białą koszulkę. Zapnę marynarkę i może nie zauważy.
Zarzuciłem plecak na ramię i trzęsąc się wyszedłem z domu.
Wchodząc do tego przeklętego budynku zauważyłem w oddali Jimin'a, J-Hope, Jungkook'a i V. Podszedłem do nich spokojnym krokiem.
- Yyyyy.. Suga? Nie wiem czy wiesz, ale... tu obowiązuje koszula, a nie koszulka... - odparł dogryźliwie Taehyung.
- Właśnie. Gdzie masz koszulę? - dopytał J-Hope.
- Yymm... yyy.. wczoraj jak wróciłem do domu to.. yyy.. ten się ubrudziła ... mocno - odparłem szybko.
- Ahaaaaa... - dodał podejrzliwie Jimin. Uśmiechnąłem się szybko i poszliśmy na lekcje.
Weszliśmy do sali od chemii, a baba na wstępie zwróciła się do mnie:
- Marsz do dyrektora
- Ale..?
Zacząłem, ale nie dane było mi skończyć, bo:
- Nie ma żadnego "ale". Nie masz pełnego mundurka i koniec. Do dyrektora powiedziałam!
Nie pozostało mi nic innego jak tylko tam pójść.
Byłem na prawdę przerażony. Nie wierzyłem w to co się działo w tej chwili. Podszedłem do drzwi gabinetu i jak zawsze zapukałem. Ta sama odpowiedź i to samo wejście do środka. Tylko co zamknąłem drzwi, a ten cały dyrektor już stał przede mną. Automatycznie zrobiło mi się duszno i zacząłem się trząść jeszcze bardziej kiedy jego ręce wylądowały na moich biodrach.
- A teraz grzecznie usiądziesz i nie będziesz uciekał
Szepnął mi do ucha, jednocześnie zamykając drzwi gabinetu na klucz. Teraz byłem już totalnie przerażony.
Dyrektor Namjoon nie bawił się już ze mną tak jak wczoraj. Od razu przeszedł do konkretów. Rzucił mnie na kanapę, która stała pod ścianą i natychmiastowo zaczął dobierać się do moich spodni. Byłem bezsilny. Trząsłem się cały, było mi strasznie źle i do tego gorąco. Po chwili pozbył się moich spodni, marynarki oraz koszulki. Zostałem w samych bokserkach. Zdjął również swoją całą górną część garderoby i powoli zaczął rozpinać guziki w swoich spodniach. Jednak zanim zdjął je z siebie, wpił się ostro w moje usta i próbował wejść swoim językiem w moją jamę ustną. Nie chciałem tego, ale ostatecznie się poddałem. Mogłem z nim walczyć, ale to nic by nie dało. Jestem za słaby, zważywszy na to, że nie spałem całą noc. Namjoon w końcu oderwał się ode mnie i pozbył się również swoich spodni, a po chwili także swoich i moich bokserek. Odwrócił mnie tyłem do siebie mocno i gwałtownie nie bawiąc się w żadne czułości ,czy delikatność. Poczułem ogromną falę bólu w okolicach obu pośladków, a tuż po tym bardzo nieprzyjemny i rozrywający ból pomiędzy pośladkami. To jest nie do opisania. Straszne uczucie brudu rozchodziło się po moim ciele z każdą sekundą kiedy mnie dotykał. Łzy zaczęły powoli wypływać mi spod powiek zostawiając mokre ślady nie tylko na moich pewnie czerwonych od wstydu policzkach, ale także na szarej kanapie. Ten okropny ból był odczuwalny coraz bardziej z każdą sekundą. Ten niewyżyty sku*wiel poruszał się we mnie coraz szybciej i coraz mocniej, a ja z każdym jego ruchem bardziej traciłem siłę. Już nie kontrolowałem moich łez, które mimowolnie skapywały na kanapę pozostawiając coraz to większe plamy. Czułem się tak bezsilny. Nigdy nie odczuwałem czegoś takiego. To było straszne. Starałem się stłumić w sobie moje krzyki. To bolało.. niesamowicie bolało, ale nie chciałem tego pokazać. Namjoon chyba zaczął już dochodzić, bo odgłos rozkoszy rozniósł się po całym gabinecie. Spocony opadł na mnie, dalej jeszcze we mnie siedząc. Czułem wstręt, obrzydzenie. Po chwili wyjął ze mnie swoją męskość. Widząc, że dalej jestem w tej samej pozycji, zadał mi kilka siarczystych klapsów. Słone krople wody spływały po moich policzkach coraz szybciej i więcej. Nie mogłem tego zahamować. Po chwili mocnym i gwałtownym ruchem obrócił mnie do siebie przodem. Nie chciałem, żeby zobaczył jak słaby jestem. Nie chciałem by patrzył na moje łzy wywołane przez niego. Nie chciałem, żeby widział jak cierpię.. Schowałem twarz w swoim własnym ramieniu, ale jak na złość ten sukinsyn złapał mój podbródek, patrząc wprost w moje czerwone od płaczu oczy. Uśmiechnął się lekko i zapytał:
- Chyba nie było aż tak źle, co?
Miałem ochotę pierdolnąć go w ten krzywy ryj, ale powstrzymałem się, bo wiedziałem, że to może skończyć się jeszcze gorzej. Nic nie odpowiedziałem. Nawet nie drgnąłem. Chyba mu się to nie spodobało, bo mocno chwycił i ścisnął moją męskość. Poczułem kolejny rodzaj bólu, którego do tej pory nie znałem. Skrzywiłem się i wygiąłem do tyłu. Łzy nie przestawały lecieć. Były jak wodospad.



piątek, 8 maja 2015

Don't cry baby I

Suga

Siedziałem spokojnie w pokoju słuchając swoich ulubionych raperów. Akurat pisałem ze swoim przyjacielem Hoseokiem, ale nie lubi jak się tak na niego mówi więc przyjęło się J-Hope. Ogólnie nie chodzimy razem do szkoły,bądź co bądź to chyba nawet lepiej.Słyszałem dużo na temat jego prywatnego liceum, i chyba nie chciałbym tam trafić.Nagle w moim pokoju rozległo się cichutkie pukanie,a do środka weszła mama.
- Yoongi kochanie musimy poważnie porozmawiać...
Zaniepokoił mnie jej ton: smutny pełny bólu.
- Twój ojciec postanowił przenieść cię do innej szkoły, ponieważ uznał że ta nie spełnia jego wymagań. Więc od kolejnego tygodnia będziesz mieszkał z nim...
Otworzyłem szerzej oczy ,i powoli przetwarzałem informacje.
- Mam mieszkać z ojcem?.....
Mamie zaszkliły się oczy od łez ,i szybkim krokiem podeszła do mnie i przytuliła mnie do siebie mocno. Docisnąłem ją jeszcze bardziej. 
- Spokojnie eomma będzie dobrze ,nie martw się o mnie ..będę do Ciebie przyjeżdżał co tydzień.
Uśmiechnęła się przez łzy , i wstała.
- Dobrze kochanie zacznij się pakować,bo masz dość dużo rzeczy a tata po część przyjedzie dzisiaj...
Zdziwiony podszedłem do starej komody ,i jednym mocnym pociągnięciem ręki otworzyłem jej zawartość i znalazłem cztery pełne staroci pudła. Usiadłem na podłodze i przysunąłem do siebie kosz na śmieci. Mama rozsiadła się obok z zamiarem pomocy. Otworzyłem pierwsze czarne pudło.
Wysypałem na środek ,a to co tam było zdziwiło mnie bardzo. Jakaś walentynka od mojej znajomej ze szkoły podstawowej, figurki power rangers, i stare kartki świąteczne od mojej rodziny.
Wszystko wyrzuciłem. Chwyciłem kolejne czerwone pudełko i otworzyłem, moje policzki zapiekły. Zrobiło mi się ciepło i szybko zamknąłem wieczko. Moja eomma zabrała mi ...ekhm mój urodzinowy prezent od chłopaków na 16 urodziny....
- Yoongi powiedz mi  ...CO TO JEST!?
I wpadła w śmiech. Wielki śmiech.
- M-mój u-urodzinowy prezent od chłopaków...
Śmiejąc się do mnie wyjmowała po kolei : zdjęcia jakichś półnagich dziewczyn, KAJDANKI?!!!
i życzenia. Zabrałem jej to i schowałem twarz w dłoniach.
- Dlaczego,tylko ja mam powalonych znajomych?!!!!
Ona wpadła w jeszcze większy śmiech.
Wstałem i skierowałem moje szanowne cztery litery w kierunku szafy z ubraniami ( ona była cała wypchana) i po kolei  wszystko wyjmowałem. I wrzucałem do kartonów.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Tata podjechał pod nasz domek swoim samochodem ,i zaparkował przed bramą wjazdową. Podszedł do drzwi ,zapukał i wszedł. 
- Yoongi, ruszaj się jedziemy..
Zszedłem dźwigając kartony. Mama zbiegła zaraz za mną i pomogła mi w tych ciężarach. Ojciec jak zwykle uznał,że jestem mężczyzną i sam sobie poradzę. Po zapakowaniu i pożegnaniu się z eomm'ą wsiadłem do tego "wypasionego" auta. Nie powiem appa nie był ubogi, nawet więcej niż zamożny.
Stać go było na wszystko ,a mnie i mamę tylko na potrzebne rzeczy. Ale okey nie będę mu wypominał. Dojechaliśmy na miejsce w dziesięć minut, jak zwykle ojciec spieszy się do pracy.
Wstawiliśmy samochód do podziemnego garażu ,i windą wjechaliśmy na piętro mieszkalne (cała ta willa i tak jest nasza).
W wejściu powitała nas Hummie ,bardzo młoda dziewczyna appy. Nienawidzę jej...
Długie platynowe włosy mieszały się z jej lekko bladym ciałem i mocnym makijażem. Spodenki strasznie opinały jej gruby tyłek ,a ciasna bokserka odsłaniała jej wielkie piersi.
Jednym słowem wyglądała jak dziwka.
Ale to nie mój wybór ,ja na takie nie polecę za nic. Tylko ,co łączy ją z moim tatą to seks i pieniądze.
Miłość jest ślepa i głucha, na wszystko.
- Witaj kochanie!!
Krzyczała rzucając się mojemu ojcu na szyję , dla mnie rzuciła tylko jedno pogardliwe spojrzenie.
- Siema młody ,witaj w domu...
Uśmiechnęła się szyderczo i podała mi rękę z różowymi pierścionkami i tipsami. Uścisnąłem ją z obrzydzeniem. Nie chciałem spędzać z nimi więcej czasu ,więc od razu poszedłem w stronę mojego piętra. Wszystkie kartony wniosła obsługa, ja tylko powkładałem to wszystko do szafy. Nie usłyszałem nawet ,że drzwi do mojego pokoju się otworzyły ,i poczułem mocne uszczypnięcie w okolicach pośladka. Odwróciłem się i zobaczyłem tą wiedźmę. Jak ja bardzo chcę jej wywalić w tą sylikonową mordę,ale nie zrobię tego dla taty.
Uśmiechnęła się tylko i wyszła. Teraz to ja się boję iść do łazienki....Gwałt.... na miejscu.....
Tata zawołał mnie na dół, więc zbiegłem i odszukałem kuchnię ,ona siedziała mu na kolanach.
Zniesmaczony tym widokiem usiadłem obok i zmarszczyłem się.
- Yoongi , przepisaliśmy cię do prywatnego liceum tu zaraz za rogiem, chodzi tam twój przyjaciel jak mniemam..
Analizowałem przez chwilę tę informacje w swojej głowie ,i szeroko otworzyłem oczy.
Zacząłem się cicho śmiać .
- To żart... tak?
To coś pokiwało głową na NIE.
"JEEEEEZU CAŁE LICEUM Z HOSEOKIEM!!!!"
- Twój mundurek leży już w szafie,a i nie zapomnij go założyć...
Przytaknąłem i wróciłem do siebie.
Od razu zajrzałem do wymienionej szafy i jęknąłem przeciągle widokiem tego słodziakowego ubranka.
W zestawie był : czerwony sweterek, biała koszula i niebieski krawat , i czarne szorty za kolano. do tego białe podkolanówki.
Czy ja jestem dziewczyną!!?
Podkolanówki ,serio?!!!!
Ey to ,jak dziewczyny muszą wyglądać. Uśmiechnąłem się do siebie już na te widoczki. Super będzie na co popatrzeć. Nie to ,co w mojej starej szkole. Ciekawe jak tamtejsze wyglądają..

NASTĘPNY DZIEŃ

Zarzuciłem swój szary plecak z VANS'A na ramię i przed maratonem z domu chwyciłem swoje kanapki i napój. Hoseok stał i czekał już na mnie pod moim apartamentem (tzn. mojego taty) i machał do mnie energicznie. Z lekkim poirytowaniem odmachałem mu.
- Coś ty taki dziwny ?
Zagadnął wesoły  J-Hope.
- Patrz na to ,co musimy ubierać!!
On tylko wzruszył ramionami i zaczęliśmy iść w stronę liceum. Wchodząc do szkoły spuściłem głowę i schowałem się za Hoseokiem. Rozejrzałem się dookoła ,ale zamiast skupiać się na wyglądzie samego budynku mój wzrok bardziej przyciągnęły uczennice szkoły...

Ich mundurek był wyjątkowo krótki ,spódnica ledwo zakrywała pupę .
Koszulki z dekoltem i niebieski krawacik. Tak jak my długie podkolanówki i baleriny.
To chyba jednak ja nie mam najgorzej.
Na samą myśl o ich wchodzeniu po schodach ,które były wyjątkowo strome, zapiekły mnie policzki i lekki uśmiech wszedł na moje usta.
Moje zadowolenie nie trwało długo, gdyż już po chwili obok mnie znalazło się trzech nie znanych mi typków.
Pierwszy podszedł rudy.
- Siema ,jestem Taehyung ,ale mów mi V
Spojrzałem na niego jak na idiotę i przywitałem się niepewnie.
Dopowiedział :
- Ten od lewej to Jimin i Kookie ,miło nam
Uśmiechnął się do mnie i zaczął gadać z Hopem.
Mój wzrok automatycznie przeniósł się na dwie idące wzdłuż korytarza dziewczyny. Były śliczne!!
- Nawet nie patrz w ich stronę - odwróciłem głowę w stronę usłyszanego głosu. Jimin...
- Czemu? - zapytałem trochę zdziwiony. No bo czy oni na początku tez nie patrzyli.. tam.
- Bo to są najbardziej niedostępne dziewczyny w szkole. Wielu próbowało.. Żadnemu się nie udało - odparł Jungkook.
- Ale popatrzeć nikt mi nie zabroni?
Uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Ta możesz ,któraś z nich nie zobaczy... bo jak tak się zdarzy to ryj obity..
- Muszę przyznać, że prawy sierpowy to one mają niezły - dodał Jungkook gładząc się po policzkach.
- DOSTAŁ?????? - zapytałem.
- ŁOOOOO I TO JAK. OD DWÓCH NA RAZ - odparł V wtrącając się do rozmowy.
- Spokojnie lepsze mundurki mają na Wf
I wszyscy popadli w złowieszcze uśmieszki.... O co chodzi?.....
Nie ważne pierwszą mieliśmy mieć biologię ,więc wszyscy zaczęliśmy iść w kierunku wcześniej wymienionych schodów . Niedługo po tym zorientowaliśmy się ,że przed nami idą te dwie ślicznotki.
Postanowiliśmy to chytrze wykorzystać. V już się niecierpliwił ,więc szybciej od nas podbiegł na cichacza pod schody. Jimin popadł w cichy chichot razem z Jungkookiem ,a Hope tylko pokiwał głową także się śmiejąc. Ja tylko stałem i patrzyłem ,ale miałem ochotę podejść...
Więc podszedłem lekko i sam zajrzałem ,jednak dziewczyny się chyba domyśliły i opuściły plecaki.
- Ej my chodzimy z nimi do klasy?
Zapytałem z nie urywaną ciekawością.
- Chciałoby się...
Odpowiedział Jimin.
- Dobra ruszmy się mamy za chwilę lekcje..
Dodał Kookie.
Wszyscy ruszyliśmy po schodach uważając ,by się nie wywalić. Ta szkoła była naprawdę spoko.
Tylko te mundurki.....
Równo  z dzwonkiem weszliśmy do klasy.
Każdy miał swoje wyznaczone miejsce ,a ja nie wiedziałem co miałem ze sobą zrobić. Jednak J-hope rozwiał moje wątpliwości ciągnąc mnie za rękę za sobą. Usiadłem obok niego.
I tak rozpoczęła się najnudniejsza lekcja biologii na świecie. I w tym momencie, gdy pisałem po ręce Hoppiego w szkolnym głośniku rozległ się głos sekretarki:
- Uczeń Min Yoongi proszony do gabinetu dyrektora...
Cała klasa zabuczała głośne : Uuuuu.....
A z ust mojego przyjaciela nie znikał uśmiech i zagadał pogodnie i z przejęciem:
- Pierwszy dzień ,a ty już masz problemy...
Wstałem od ławki i skierowałem kroki w kierunku wyjścia z sali. Później schody i poszukiwanie stanowiska sekretariatu.
Znalazłem go po dziesięciu minutach biegania po szkole, zdyszany wpadłem do środka.
Kobieta za biurkiem spojrzała na mnie jak na psychola ,i wskazała ręką gabinet. Szybkimi krokami doszedłem pod drzwi i zapukałem cicho. Usłyszałem:
 - Proszę...
Wzdrygnąłem się słysząc gruby głos dyrektora.
- Ty jesteś Min Yoongi?
Przytaknąłem tylko, bo bałem się odezwać. Jak na dyrektora był bardzo młody. Błądziłem wzrokiem, i ujrzałem złotą tabliczkę z czarnym napisem : KIM NAMJOON
Przełknąłem głośno ślinę.
Uśmiechnął się do mnie tak trochę w nietypowy sposób taki ...zalotny...?
Moim ciałem zawładnął zimny prąd.
Wstał ,i zobaczyłem że chowa ręce do tyłu i okrąża salę kilka razy. Poczułem na swoim karku jego ciepły oddech ,i zapach drażniących perfum. Nie spodobało mi się to....
- Widzimy się jutro po zajęciach....a teraz wracaj na lekcje...
 CDN....




piątek, 24 kwietnia 2015

[BTS - JiKook] Tylko zabawa






Jungkook
   Siedziałem oglądając moje ulubione kreskówki w telewizji.. Nie zostało mi dane usłyszeć choć by jednego słowa. A dlaczego? Bo moi hyeoung'owie kłócili się.. a o co? O to w jaką grę sobie zagrać. Spojrzałem na nich z morderczym wzrokiem i pomyślałem; "czasami są bardziej dziecinni niż ja". Po chwili, jakimś dziwnym cudem, udało mi się usłyszeć dźwięk naciskanej klamki w drzwiach od łazienki, po czym wyszedł zza nich Jimin. Przyjrzałem mu się uważnie ,miał na sobie jedynie czarne zwiewne spodenki i ręcznik zarzucony na prawe ramię. Poczułem uderzające gorąco na mojej twarzy i szybkim ruchem odwróciłem głowę w przeciwną stronę. Nagle kanapa ugięła się pod czyimś ciężarem,powoli odwróciłem głowę spoglądając na tę osobę.Wiedziałem,że to był Jimin i nasze spojrzenia spotkały się gdy podniosłem wzrok.Zdziwił mnie jego zadziorny uśmieszek skierowany do mojej osoby.Przysunął się bardziej w moją stronę ,a mój wzrok od razu skierował się w stronę jego idealnie wyrzeźbionego torsu.W pewnym momencie złapał mnie za podbródek i obrócił twarzą w swoją stronę.Bicie serca przyspieszyło ,a oddech stał się płytki.Usłyszałem ciche parsknięcie z jego strony.Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i szepnął mi do ucha pytanie:"Kookie,czy mógłbyś zmienić kanał na coś ciekawszego?".Głośno przełknąłem ślinę i kolejne parsknięcie. Szybkim ruchem chwyciłem pilot i podałem Jimin'owi. Reszta zespołu patrzyła na nas ,jakbym właśnie stracił z nim dziewictwo. 
- O co wam w tym momencie chodzi? Poprosiłem Kooki'ego o zmianę kanału, debile .A wam tylko jedno w głowie... ~pokręcił głową i znów prychnął.
Gdy moje serce odzyskało normalny rytm  udałem się do kuchni ,żeby zrobic sobie coś do jedzenia.U nas w dormie ogólnie panuje prawo dżungli ,a jeśli chodzi o jedzenie to "Co złapiesz, to twoje".
Mój spokój nie trwał jednak długo ,bo już po kilku sekundach usłyszałem czyjeś kroki. Po kilku minutach moja kanapka była gotowa. Schylałem się po talerz, gdy nagle poczułem dość silne uderzenie w pośladek. Jęknąłem, złapałem się za bolącą część ciała i instynktownie obróciłem się, by zobaczyć kto to zrobił. Jednak nie zobaczyłem nikogo. Podejrzewałem o to Jimin'a, ale wzruszyłem tylko ramionami i wróciłem z kanapką do salonu. 




Jimin 
   

- O co wam w tym momencie chodzi? Poprosiłem Kooki'ego o zmianę kanału, debile .A wam tylko jedno w głowie... ~pokręciłem głową i znów prychnąłem.
Zobaczyłem, że Kookie wychodzi z pokoju, więc od razu ruszyłem za nim. Nie mogąc oderwać wzroku od jego zgrabnego tyłeczka, po prostu klepnąłem go, a słysząc cichy jęk Maknae zawróciłem się do salonu. Przyłapałem się na tym, że coraz częściej myślę o Kook'im. Zaczyna mi się chyba podobać. Muszę sprawdzić, co on myśli o mnie...



Jungkook
   Obudzony promieniami słońca, zostałem zmuszony, aby chociaż podnieść się z łóżka. Byłem zadziwiony faktem, że w moim śnie Jimin muskał moje wargi swoimi. Znów poczułem uderzenie ciepła na twarzy. Zacisnąłem powieki, próbując zapomnieć. Potrząsnąłem energicznie głową, po czym zbiegłem na dół potykając się niezdarnie o schodek. Jednak nie upadłem, lecz znalazłem się pod czyimiś umięśnionymi ramionami. Spojrzałem na tę osobę. Jimin... można się było tego spodziewać. Jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej. Zastanawiałem się "pocałować go czy nie?". STOP... Jak ja mogłem w ogóle o tym myśleć?!
- Uważaj następnym razem - wyszeptał mi wprost do ucha, po czym przejechał ręką po moim biodrze i najzwyczajniej w świecie odszedł. Ocknąłem się dalej czując dreszcze przechodzące po moim karku. W pewnej chwili usłyszałem głośne jęki z pokoju J-Hope. Pobiegłem szybko do salonu i zapytałem:
- Gdzie J-Hope??!!
- Poszedł do swojego pokoju razem z V - odpowiedział lider śmiejąc się pod nosem.
"Matko boska... co ten niewyżyty zboczeniec J-Hope robi Tae.. jezu.." - pomyślałem i zawróciłem się pod schody. Chodziłem w kółko i toczyłem walkę z samym sobą..
- Iść do niego... pomóc mu... a co jeśli mi też coś się stanie,.. o jejku.. aigoo... omoo - mówiłem do siebie na głos.
- Ejj.. stary..! Co ty.. gadasz do siebie?? - nagle usłyszałem głos Sugi hyeong'a.
- Hyeong? Dlaczego Tae hyeong tak krzyczy? - zapytałem z powagą. Suga spoważniał, po czym wybuchł śmiechem.
- Idź... idź do Jina hyeong'a, on ci wszystko wytłumaczy - i odszedł śmiejąc się.
Zrobiłem jak Suga hyeong kazał. Podszedłem do Jina hyeonga i zapytałem:
- Hyeong? Dlaczego Tae hyeong tak krzyczy?
Jin patrzył na mnie przez chwilę jak na jakiegoś idiotę.
- Dlaczego ja? Idź do Mon'a. On ci wszystko wyjaśni. Jak będziesz chciał to nawet ze szczegółami - odparł, po czym wyszedł do kuchni. Lider Mon stał obok, więc po prostu do niego podszedłem i zapytałem o to samo:
- Hyeong? Dlaczego Tae hyeong tak krzyczy?
Rap Monster westchnął ciężko i złapał się za głowę. Rozejrzał się dookoła.
- Ooooo.. Jimin jest chętny. Idź do niego - odparł.
Odwróciłem się za siebie i nieśmiało spojrzałem na drzwi do pokoju Hobi'ego, a następnie na Jimin'a stojącego na wprost mnie. Powoli i ostrożnie podszedłem do niego i patrząc w podłogę cicho zapytałem to o co pytałem poprzednich hyeong'ów. Spojrzałem spod grzywki na Jimin'a. Uśmiechnął się i zapytał:
- Pokazać ci?
Spojrzałem na niego z szeroko otwartymi oczami. Totalnie nie wiedziałem co zrobić. Postanowiłem zaryzykować.
- T-tak..
Jimin uśmiechnął się szeroko. Złapał mnie za kark i przyciągnął delikatnie do siebie. Złożył pocałunek na moim policzku, po czym musnął moją żuchwę. Popchnął mnie spokojnie na kanapę i zawisł nade mną wpijając się w moją szyję i zostawiając na niej krwawe ślady. W pewnym momencie musnął wrażliwe miejsce za moim uchem.Przeszedł mnie dreszcz,po czym głośno i przeciągle jęknąłem. Jimin widząc moją reakcje od razu wstał i z uśmiechem powiedział:"Chyba wystarczająco pokazałem Ci,dlaczego Tae krzyczał".Jeszcze przez parę dobrych minut leżałem na kanapie próbując unormować swój oddech.



Jimin 
Gdy złapałem Kooki'ego za kark poczułem przechodząca przez moje ciało falę dreszczy.
Chciałem to zrobić, już dawno chciałem go dotknąć i pocałować. Maknae zdobył moje serce już w tedy ,kiedy prosiłem go o zmienienie kanału .Jego cichy jęk doprowadził mnie do szału, więc musiałem jak najszybciej wyjść,by niczego nie zauważył.Nie chcę mu robić krzywdy ,ja go ....kocham.Spróbuję go unikać przez kilka dni,choć nie jest to zadanie najłatwiejsze.

Jungkook

Dlaczego Jimin nie odezwał się do mnie ,po tym wszystkim co się między nami zrobiło?
Dlaczego on mnie tak uparcie unika?!-takie pytania zaprzątały moje myśli i nie dawały świętego spokoju...
Pragnę ,aby znów odezwał się do mnie ...dotknął mnie swoimi czułymi ustami i uśmiechał się do mnie najczulszym ze swoich uśmiechów.Sam muszę zwrócić na siebie jego uwagę! 
  Wprowadzam dzisiejszego dnia swój niecny plan w życie. Zbiegłem na dół tak by nikt mnie nie usłyszał i patrzyłem na postać siedzącą przed telewizorem. Chyba nudziło go,to co oglądał bo non stop podpierał głowę dłonią.Zerwałem się i podbiegłem do niego kucając przy jego boku. Nie zwrócił na mnie uwagi i dalej gapił się głupio w monitor z,którego sączyły się kolory.Wstałem więc i zasłoniłem swoim ciałem ekran ,nie pozwalając mu kontynuować odmóżdżania. Z ust Jimina wyrwało się ciche:"Zejdź". Pokręciłem przecząco głową i nie ustępowałem .Jimin wstał ,szybkim ruchem podszedł do mnie i złapał mnie w pasie. Zjeżdżał ręką po moim udzie ,odwrócił mnie tyłem do kanapy ,zbliżył się lekko i popchnął do tyłu. Cały zaczerwieniony usłyszałem śmiech i prychnięcie.



Jimin
Wszedłem do kuchni śmiejąc się i sięgnąłem do szafki ze słodyczami. Nie trzeba było długo czekać , a Tae stał już za mną. Uśmiechnął się do mnie i oplótł swoimi rękoma moje biodra ,próbując zabrać moje ulubione żelki.
- Jiminnie.. - uśmiechnął się - wiesz jak cie kocham - i oparł swoja głowę na moim ramieniu.
Usłyszałem odgłos syknięcia .



Jungkook
Usłyszałem głos V przechodząc obok uchylonych drzwi od kuchni.
- Jiminnie, wiesz jak cię kocham...
Czułem ,że coś się we mnie zagotowało. Tak byłem zazdrosny.
Od razu spojrzałem w ich stronę i ujrzałem Tae hyeonga oplatającego rękoma w pasie Jimina.
Odczuwałem cholerną nienawiść do V. Byłem zazdrosny jak nigdy!! 
Podszedłem szybkim ,zdecydowanym krokiem wyrwałem paczkę żelków i odrzuciłem ją Tae .
Trzymając swój przysmak w rękach i zawrócił się z uśmiechem do swojego J-hope'a.
Skrzyżowałem ręce na piersi i popatrzyłem na Jimina smutnym i jednocześnie kipiącym złością.
Mój ukochany przez chwilę nie wiedział o co mi chodzi i spuścił wzrok na swoje stopy.

Jimin
Doskonale wiedziałem co miał na myśli i szczerze mówiąc ,nie byłbym zadowolony widząc go w takiej sytuacji. Było mi strasznie głupio, chciałem to naprawić. Podszedłem do niego i czule go przytuliłem. Po czym szepnąłem słodko,lecz nieśmiało do jego ucha :
- Przepraszam ,tylko Ciebie kocham..
Uśmiechnął się lekko i odparł:
- Ale to nie znaczy ,że Ci wybaczam..
Przysunąłem się bliżej i chwyciłem jego dłonie ,zaczynając składać pojedyncze pocałunki w linii jego szczęki po same obojczyki.
Odpowiedział mi cichym mruknięciem. Usłyszałem szybkie i zduszone:
- Jimin...
Podniosłem głowę.
- Sypialnia...
Uśmiechnąłem się i podniosłem go na ręce ,popędziłem w stronę mojego pokoju.
Położyłem go delikatnie na miękkie poduszki i zacząłem go powoli rozbierać. Jednak Kooki'e nie pozostawał w tyle. Obydwoje zostaliśmy już w samych bokserkach...

GODZINĘ PÓŹNIEJ:
- Kookie słonko, wybaczysz mi ?
Zapytałem ze skruchą w głosie. Uśmiechnął się.
- Oczywiście Jiminnie .
Musnął mnie delikatnie w usta ,i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Już nigdy nie popełnię tego samego błędu, kocham tylko Jego...
I pomyśleć, że to miała być tylko zabawa..





















środa, 22 kwietnia 2015

ZAPOWIEDŹ !!!!!!

Witam ;)
Na tym blogu znajdziecie fanficki yaoi ^^
A głównymi bohaterami pierwszego fick'a będą....
Dowiecie się niedługo XD